piątek, 19 lipca 2013
Zawir(us)owany świat!
To już tylko 6 dni. I skończy się czekanie. Tęsknota. A ciekawość zostanie wreszcie zaspokojona. Wszystko wiruje wokół Córuni Młodszej a dni przedłużają się niemożliwie. Ale nawet jest szansa, że odzyskam sprawność poruszania się swobodnego, bo chwilowo jest ciężko :) A najgorsze jest to, że na tydzień przed cały nasz światek natknął się na wirusa. I jak zwykle zaczęło się od Hanioła (swoją drogą to dziecko cały czas choruje, między ostatnią chorobą a obecnym przeziębieniem minęło - 2 tygodnie!). Zaraz za nią padł Mąż, a ja sekundy później. Na szczęście w moim przypadku obyło się bez gorączki i jakiegoś strasznego bólu gardła, ojciec rodziny wziął najgorsze na siebie bo i starsza mała jakoś lajtowo tym razem przechodzi. Obecnie trzymamy kciuki, żeby wyzdrowiał jak najprędzej, bo inaczej Mani nie zobaczy aż do powrotu do domu, bo do szpitala z wirusem go nie wpuszczą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)