Spacer z Hubbiem i Mary. Wzięło nas na wspomnienia i porównania podejścia rodziców do pierwszego i kolejnych dzieci. I tak właśnie zgadaliśmy się jak to Honey była za ciepło ubierana w te wszystkie kaftany, śpiochy itd. I w tym momencie mogłam mojego Hubbie trochę doedukować. Na jego własne życzenie.
- A co to są właściwie te "kaftaniki"?
(pokazując na śpiącą w wózku SMS) - No, takie wdzianko bawełniane, często zapinane jak sweterek.
- Ta bluzeczka?
- No tak, to jasno-różowe.
- To dlaczego nie mówi się na to bluzka?
A za chwilę zadałam pytanie, którego później przez chwilę żałowałam, ale przynajmniej mogłam się w duchu troszkę pośmiać z pomysłowości i skojarzeń męskich.
- Kocie, a czy Ty wiesz jaka jest różnica między bodziakiem a rampersem?
- Obrażasz mnie? Czy chodzi Ci o pampersa?
Po krótkim wytłumaczeniu co to rampers jest usłyszałam:
- A, takie ogrodniczki, tylko bardziej zabudowane na klacie!
I jak tu ich nie kochać!
(źródło:http://www.smyk.com/cool-club-opalacz-dziewczecy-fisher-price-rozmiar-62,p1064136616,ubranka-dla-dzieci-p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz