Dla córki, bo jej tydzień nie ma w domu:
i z rozpędu dla siebie:
czwartek, 18 września 2014
czwartek, 4 września 2014
Od dawna upragniony weekend
Piąteczek - spakować torby i odebrać męża z pracy. Kierunek - Pieczków (tak któreś dziecko w rodzinie mówiło dawno temu). Wizyta u rodziców, choć oni bardziej spragnieni wnuczek niż mnie. A w sobotę z samego rana, bo w Pieczkowie córki inaczej się nie budzą, wycieczka na moje górki na grzyby. Mech, sosenki, przyjemne pozamiejskie powietrze i kilkugodzinny spacer po lesie. Jednym słowem sesja terapeutyczna za darmo. Ale!
Ale jakiś idiota lub idiotów dwóch ukradło nam oba(!!!) lusterka boczne z auta w biały dzień, na parkingu pod blokiem, gdzie dziennie przejeżdża masa samochodów i masa ludzi się kręci, bo parking osiedlowy na tyłach niewielkiego centrum zakupowego. Oby im te lusterka popękały jak tylko przejrzą się w nich ich złodziejskie gęby! Dodawać chyba nie muszę, że bez obu lusterek nie pojedziemy nigdzie?
Ale jakiś idiota lub idiotów dwóch ukradło nam oba(!!!) lusterka boczne z auta w biały dzień, na parkingu pod blokiem, gdzie dziennie przejeżdża masa samochodów i masa ludzi się kręci, bo parking osiedlowy na tyłach niewielkiego centrum zakupowego. Oby im te lusterka popękały jak tylko przejrzą się w nich ich złodziejskie gęby! Dodawać chyba nie muszę, że bez obu lusterek nie pojedziemy nigdzie?
poniedziałek, 1 września 2014
A już myślałam, że niebiosa mi sprzyjają...
Piątek wieczór. Dzwoni telefon. Bum! Praca jest. Po dwóch godzinach kolejny telefon. Bum! Praca jest. A dziś się okazuje, że jak zwykle wielkie G z tego wyszło.
czwartek, 28 sierpnia 2014
Kulinarne "DIY" :)
Kreatywnie? Nie do końca. Smacznie? Na pewno! Po brzoskwiniach w kolejce czekają maliny i pomidory. Jesienią już poranki i wieczory pachną, trzeba zrobić zapasy na zimę :)
wtorek, 19 sierpnia 2014
Potrzeba tworzenia
Taka mnie dopadła elementarna potrzeba stworzenia czegoś. Problem jednakże w tym, że potrzeba jest, a pomysłów brak. A jak już jakasiś idea zawita do mojej przeciążonej głowy, to okazuje się, że materiałów odpowiednich to ze świecą w domu szukać! Bo z zakupionych to co za frajda coś wykonać! Uszyć by można, ale przy dziewczynkach to z maszyną się chować trzeba, bo łapki wszędzie wpychają, więc jak to tak dzieci dla własnej przyjemności na niebezpieczeństwo narażać? Ale kusi kusi DIY!
czwartek, 26 czerwca 2014
czwartek, 5 czerwca 2014
niedziela, 25 maja 2014
Dziecko, które zaśnie byle jak
nawet w trakcie zdejmowania czapki...
A tu niby normalnie, a jednak rozbrajająco z tym plastikowym kieliszkiem...
Taka sytuacja...
Chora Merym budzi się po zakatarzonej drzemce. Płacz. Nadbiega 3S i krzyczy:
- Mamo,mamo, Mary się bobudziła sama. Ja nie bobudziłam Merym. Siama.
-Już już.
Ale jak to z takim "już" już bywa, zeszło mi się troszkę...Cisza była taka, że ostatecznie rzuciłam te gary, michy i inne ceramiczno-stalowe przedmioty i w te pędy do pobliskiego pokoju (wszystkie dwa są pobliskie w naszym mieszkanku, ale to nieistotne). A tam taki obrazek: Hanka siedzi na krześle, na którym zazwyczaj siedzę usypiając dziewczynki z bajką i czyta Marysi opowiastkę o Kubusiu Puchatku...
- Mamusiu, ja czytam Melysi, żeby nie fakała (-płakała, przypis tłumacza :P )
Proszę Państwa, jedyna i niepowtarzalna Super Starsza Siostra.
KURTYNA
- Mamo,mamo, Mary się bobudziła sama. Ja nie bobudziłam Merym. Siama.
-Już już.
Ale jak to z takim "już" już bywa, zeszło mi się troszkę...Cisza była taka, że ostatecznie rzuciłam te gary, michy i inne ceramiczno-stalowe przedmioty i w te pędy do pobliskiego pokoju (wszystkie dwa są pobliskie w naszym mieszkanku, ale to nieistotne). A tam taki obrazek: Hanka siedzi na krześle, na którym zazwyczaj siedzę usypiając dziewczynki z bajką i czyta Marysi opowiastkę o Kubusiu Puchatku...
- Mamusiu, ja czytam Melysi, żeby nie fakała (-płakała, przypis tłumacza :P )
Proszę Państwa, jedyna i niepowtarzalna Super Starsza Siostra.
KURTYNA
czwartek, 8 maja 2014
środa, 7 maja 2014
Kiedy bardzo cicho jest, czyli każdy rodzic ma gdzieś takie zdjęcia lub wspomnienia
Mój brat wyżerał ziemniaki z kosza. Albo robił sobie okłady błotne w wysokiej trawie na działce, podczas, gdy wszyscy go szukali (on oczywiście siedział jak mysz pod miotłą i nie reagował na wołanie). A moja młodsza latorośl zaczęła tak:
![]() |
Zielona kredka bambino nieopatrznie pozostawiona przez 3S |
![]() |
Sudocrem. 6 rano. Zdjęcie niewyraźne. Ojciec trząsł się ze śmiechu. |
czwartek, 1 maja 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)