czwartek, 14 czerwca 2012
EURO - POST SCRIPTUM
No a jednak się myliłam. Mecz oglądałyśmy w całości, ja, mama, babcia, tata i pies. Latorośl też pewnie kibicowała, ale podświadomie w snach i kopała piłkę razem z Naszymi (strasznie się odkopywała z kołderki tego wieczoru). Wyniku tym razem nie obstawiłam dobrze i wcale mnie to nie zasmuciło, bo muszę przyznać obstawiałam 0-1 dla Rosjan, a tu proszę - Kubuś tak ładnie kopnął! Moja mama natomiast tak się wciągnęła, tak zaangażowała, tak krzyczała i dopingowała, że nawet perspektywa obudzenia śpiącej za ścianą wnuczki nie była w stanie ostudzić jej emocji. A muszę dodać, że moja mama sportu nie znosi oglądać. Widać udzielił jej się narodowy duch sportowy :) I dobrze. Oby miała okazję jeszcze kilka razy dopingować naszych podczas tych mistrzostw. Trzymamy kciuki :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz